XCIX Liceum Ogólnokształcące z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Zbigniewa Herberta w Warszawie

„Minęła studniówka z wielkim hukiem …”

Ciekawe, co takiego jest w liczbie 100, że wywołuje takie emocje? Dlaczego nie 90? Albo 70? Nie wiadomo, ale każdego roku uczniowie ostatnich klas liceów już we wrześniu sprawdzają, kiedy będzie te magiczne „100” dni do matury. Po co? No, wiadomo – żeby to hucznie uczcić studniówką!

Powiedzmy sobie szczerze, że rozmowy o tym wyczekiwanym momencie zaczynają się już na długo przed początkiem ostatniego roku szkolnego. Bo przecież miejsce, terminy, organizacja, polonez … Co oczywiste, tak było i tym razem. Wraz z mijającymi tygodniami roku szkolnego w klasach czwartych wszystkie inne tematy (z nauką na początek) stopniowo schodziły na plan dalszy, a palącą kwestią stawało się omówienie szczegółów wyczekiwanej imprezy. O tym, że jej czas już nadchodzi, świadczyły też niosące się po szkolnych korytarzach dźwięki dostojnego poloneza. A ile przy tych próbach było dyskusji! Kto z kim, kiedy, w której parze, w którą stronę skręcamy? Bez wahania można powiedzieć, że za każdym razem próby poloneza to jedno z ważniejszych wydarzeń w życiu towarzyskim maturzystów. I ostatni problem – w co się ubrać? Tu, co oczywiste, najwięcej problemów mają panie, ale i dla panów wybór (czasami pierwszego) garnituru nie jest taki prosty.

Aż wreszcie – to już! Dziś!!! W tym roku tym „dziś” był 4 dzień lutego, a gościnne podwoje otworzył (już po raz kolejny) Hotel Double Tree by Hilton przy ul. Skalnicowej. Już na godzinę przed rozpoczęciem kolejne grupy wytwornie ubranych maturzystów in spe pojawiały się na miejscu, często w towarzystwie mocno zdenerwowanych rodziców i opiekunów. Pojawili się również wychowawcy klas czwartych i inni przedstawiciele grona pedagogicznego z Panią Dyrektor Bożeną Gromadzką i Paniami vice-Dyrektorkami Agnieszką Zadrożną i Teresą Frelich na czele.

Punktualnie o 19.00 przez głośniki usłyszeliśmy wyraźne wezwanie Pani Dyrektor: „Poloneza czas zacząć!” i zabrzmiała muzyka. Przez następną godzinę barwny korowód tancerzy w kolejnych skomplikowanych i efektownych układach przesuwał się przed oczami zachwyconej publiczności. Należy podkreślić, że jak co roku za układ taneczny odpowiedzialne były Panie Joanna Orpel i Barbara Nowakowska, a pomagał także Pan
Wojciech Marcinkiewicz – za poświęcony czas i wysiłek nauczyciele zostali przez tancerzy nagrodzeni gromkimi brawami i serdecznym podziękowaniem. Kiedy wybrzmiał ostatni akord, głos zabrał przewodniczący Rady Rodziców, Pan Tadeusz Polanowski , który wyraźnie wzruszony wspominał własną studniówkę. Ze strony prowadzących tę część uczniów – Martyny Gurniewicz z klasy 4D2 i Macieja Drąga z klasy 4B - wyraźnie wybrzmiały też podziękowania dla Dyrekcji Szkoły, wychowawców i rodziców. Część oficjalną zakończyło wystąpienie Pani Dyrektor i zaproszenie do zabawy.

A potem nastąpiło to, co jest treścią takiej imprezy – huczna zabawa do (prawie) białego rana. Przy różnych muzycznych dźwiękach do samego końca bawiła się spora grupa uczniów i nauczycieli. Kółka, pary, „pociągi”, „węże” i inne pomysły przyciągały skutecznie na parkiet. Pewne zdziwienie, że „nauczyciel też człowiek” budziły popisy taneczne Państwa Beaty i Adama Gościńskich czy Pani Sylwii Popławskiej. Często do wspólnego tańca zapraszane były Panie Teresa Frelich i Agnieszka Zadrożna. Podziw wszystkich wzbudzały umiejętności taneczne czy wręcz akrobatyczne niektórych uczniów.

Częstym elementem studniówek są występy artystyczne. Był czas, że ta tradycja zanikła, ale w tym roku nie można było narzekać. Wzruszający utwór ukraińskiego piosenkarza wykonał Leonid Savytskyi (4B). Do wspólnego śpiewu porwał publikę „chłopak z gitarą”, czyli Jędrzej Nowotka (4A). Ale występem, który zapisze się chyba na stałe w annałach szkoły, był niesamowity układ baletowy do muzyki z „Jeziora Łabędziego” w wykonaniu panów z klas 4B i 4D1. Jednolite białe stroje z tiulowymi sukienkami, złożony układ z padami na parkiet i noszeniami na rękach plus pełna powaga na twarzach wzbudziły podziw i wielkiego „banana” na twarzach oglądających. Występ ten był chyba najczęściej komentowanym w kuluarach wydarzeniem z tej niezapomnianej imprezy.

I wreszcie – „minęła studniówka z wielkim hukiem”. Może trochę szkoda, że nie wybrzmiała ta znana „Matura” zespołu Czerwone Gitary. Oby tylko dobrze wybrzmiała ta właściwa matura - w maju. Czego wypada życzyć wszystkim uczestnikom imprezy, a czwartoklasistom w szczególności. Powodzenia!