XCIX Liceum Ogólnokształcące z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Zbigniewa Herberta w Warszawie

O literaturze młodzieżowej, gustach i (nie)czytających nastolatkach

Aleksandra Ambroziak, klasa IIIA 
O literaturze młodzieżowej, gustach i (nie)czytających nastolatkach

 

    ,,Ta dzisiejsza młodzież w ogóle nie czyta już książek, ciągle tylko te smartfony…”. To słowa brzmiące niezwykle znajomo dla nas, nastolatków. Co za ironia… Bo przecież to nie tak, że rynek wydawniczy coraz bardziej skupia się na książkach młodzieżowych i young adults, a młodzi ludzie stanowią ponad połowę przybyłych na książkowe targi organizowane w wielu miastach w Polsce.

    Przykładowa sytuacja. Matka, ojciec i ich kilkunastoletnia córka siedzą w salonie. Głowa rodziny napawa się meczem w telewizji, dziecko czyta jakąś najnowszą powieść, a rodzicielka skanuje coś wzrokiem w telefonie. Po chwili, sprawdzając jakieś badania i raporty w artykule, dowiaduje się, że najwięcej czyta grupa… osób w nastoletnim wieku.

   Przenieśmy się do pokoju nastolatki, gdzie znajduje się spory, biały regał z półkami, na których stoją książki
z kolorowymi grzbietami okładek. Dużo książek. Namacalny dowód na to, że młodzież czyta? Na to, że wydawcy książek chcą wydawać pozycje dla młodych odbiorców? Proszę.

   Literatura młodzieżowa prężnie się rozwija. Jest to widoczne na rynku księgarskim, na którym pojawia się coraz więcej takich pozycji. Łatwy i prosty język czy poruszanie aktualnych problemów zachęca do czytania. Jest to także niewątpliwie miła odskocznia od szkolnych, często niezrozumiałych, lektur.

   ,,Ale te książki młodzieżowe nic nie nauczą dzieciaków, klasyka to jest jednak coś”, słyszymy. Z tym stwierdzeniem mogłaby polemizować młodzież, do której takie powieści łatwiej trafiają. Nazwa gatunku ,,literatura młodzieżowa” mówi sama za siebie. To książki przeznaczone dla młodszych czytelników, których część albo może nawet większość, dopiero rozpoczyna poważną przygodę z czytaniem. Poza tym, absurdalnym zachowaniem jest narzucanie komuś pewnych gatunków. Nie bez przyczyny wydawnictwa mają dziś wiele do zaoferowania. Czy wielbiciel popu będzie się sprzeczał z fanem rapu o to, jaka muzyka jest lepsza? Podobnie jest z książkami.

   Jeśli ktoś uwielbia Szekspira, świetnie. Jeśli ktoś kocha elfy i różdżki, można wręcz powiedzieć: fantastycznie! Jeśli ktoś rozpływa się nad ckliwymi wyznaniami bohaterki romansu, wspaniale. Jeśli ktoś ma słabość do historii, w których bohater chowa zwłoki w szafie, wyśmienicie. Nie piętnujmy osób, które mają odmienne upodobania książkowe.

   Literatura się zmienia i ma do tego pełne prawo. Tworzą się nowe gatunki, pojawiają się kolejne typy bohaterów, motywy. To znaczy, że każdy będzie mógł znaleźć coś odpowiedniego dla siebie. Coś, co go pochłonie i sprawi, że zapomni o rzeczywistym świecie. Coś, co wniesie mu do życia pożyteczne informacje. Albo po prostu znajdzie w tym rozrywkę. O to w tym chodzi: czytanie ma przynosić radość, a nie do czegoś zmuszać. Wielu nastolatków szuka chwili wytchnienia właśnie w tego typu książkach, utożsamiając się z bohaterami, którzy są ich rówieśnikami i zmagają się
z podobnymi problemami.

   My też czytamy. I nawet lubimy to robić.